— Kłamiesz! Szczęście ludzkie jest we mnie, ja je posiadam.
— W tobie jest dobrobyt, blichtr; lecz to nicość wobec ideału.
— Ale cóż daje ideał?...
— Daje moc ducha, daje uczucia święte i szczytne, ty ich nawet nie rozumiesz. Zgłębić ich nie potrafisz.
— Ha, ha! Ależ to szaleństwo! Moc daje człowiekowi tylko pieniądz i myśli szczytne rodzą się na jego glebie i wszelkie uczucia. Pieniądz jest esencją życia, jego likworem. Bezemnie człowiek staje się włóknem, jak owoc bez soku, żyć nie może.
— Żle sądzisz! Jest przeciwnie. Pieniądz to tylko ich podpora życiowa, to materjalny byt, zatem to jedynie materja. To nie duch. Dopiero człowiek, który pielęgnuje w sobie pewien ideał, jest człowiekiem.
— Tak sądzisz? A ja ci mówię, żeś w błędzie, przechwalasz się jak zarozumialec. Bo pomyśl sam, coby począł człowiek naładowany najszczytniejszemi ideałami, gdybym ja go nie nakarmił najprostszym w świecie chlebem. Co by się z nim stało? Myślisz, że te ideały żywiły by go? ręczę ci, że umarł by z głodu, jak pospolity żebrak.
— Mówisz tak, bo nieznasz wartości ideału.
— Nieznam istotnie, ale się domyślam, co on wart. Słyszałem, że jest gdzieś kraj zwący się „Utopją“, ty pewno jesteś jego mieszkańcem?
— A cóż to jest utopja, jeśli łaska?.....
— Utopja to kraj warjatów, krótko mówiąc, wogóle ludzi, którzy, mając przed sobą miskę grochu ze sperkami, lekceważą ją i lecą pod niebiosa, by dotknąć skrzydeł anielskich, tych zaś oczywiście nie napotykają nigdy i najczęściej wówczas spadając na łeb, na szyję, z wyżyn na niziny, tłuką swą poczciwą miskę z grochem i.... giną.
— Dobrze, wedle twego widzimisię. Ale powiedz co to jest Ideał?
— Tego niewiem dokładnie. Lecz ponieważ to dziecko „Utopji“ zatem.... nieciekawe.
— Jesteś profanem. Wybaczam ci boś nieświadomy. Ale słuchaj: Ideał to przedewszystkiem twój antypod i przewyższa cię o tyle, że niewart jesteś pełzać u jego stóp. Ideał to kwiat ducha, to jego nektar, jego ambrozja. Człowiek, którego duchowa jaźń
Strona:Helena Mniszek - Zaszumiały pióra.djvu/185
Ta strona została przepisana.