Poczerwieniał jak sama krew.
— Dobrze! pójdę! ale wrócę, ja z wami chcę innej rozmowy i wy musicie......
— Do niczego mię pan nie zmusi, nie obawiam się pana i... i......
Brakło mi słów. On rzekł chyląc nisko głowę, ze czcią i smutkiem.
— Zmuszę was, jak obraz święty do słuchania modlitwy. Zmusić muszę, bo chcę i wam i sobie zdjąć wagę z serca. Co wy czujecie to ja wiem, tak samo, jak to co ja czuję. Boże broń takiej męki! Lepsza katorga! Wy nie oszukacie mnie. Możecie zdeptać, ale nie zawieść, ja wasze serce mam na swojem, to i znam dobrze.
Jeszcze niżej pochylił się w ukłonie i wyszedł.
Zostałam bez sił, bez ruchu. Przyparta do ściany, szłam jednak. Szłam w skurczu bólu, ruiny moralnej, przez jakieś zaspy czarnego kopciu; przez korytarze ponurych podziemi; przez kopalnie, duszących piersi sklepień sadzy. Kłęby potworne zabójczego pyłu wbijały mi oddech do płuc. Nie czułam nic, tylko ten tłusty kopeć w ustach, w oczach, do duszy się wtłaczał. Pokój, gdzie stałam ścieśniał się, zwężał, aż ściany jego zbiegły się z sobą i wsparły na mnie. Sufit miałam na głowie, piersi i plecy zgniecione. Jeden ruch i zginę, zmiażdżona murem. Żadnego ratunku! Płacz mię uratował. Płakałam strasznie skulona w kącie ścian.
30 Marca.
Wyznał Julce! Wszystko wyznał. Och, Boże! jak on mógł, jak śmiał! Julka mówi, że napadła na niego z góry, że mu zaczęła wymówki robić o mnie. Jaka ona głupia. Ale ona to robiła z powodu uczuć siostrzanych dla mnie. Ona wie co się ze mną dzieje, więc chciała prawdy. I wyznał. Mówił, że całemu światu wyzna, bo się tego nie wstydzi, ale się tem chlubi. Mówił podobno, że od kiedy ta siła wyrosła w jego duszy, czuje się mądrzejszym i lepszym, że ma dla siebie cześć, bo takie uczucia cześć wzbudzają. Julka jest podniecona i pod silnem ważeniem wyznań Andrzeja. Na mnie patrzy z jakiemś uwielbieniem, jakbym była ołtarzem, u stóp którego hekatomby składają. O na mówi z zapałem o Andrzeju i jego uczuciach. Podnosi jego szlachetność, miesza razem za chwyty nad jego sercem i nad głębiną oczu. Mówi tak:
Strona:Helena Mniszek - Zaszumiały pióra.djvu/49
Ta strona została przepisana.