Oficer z admiralicji przeniesiony do Kronsztadu. To wpływ Andrzeja.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Pozostałam z krwawą raną w jądrze serca, z tragedją, z rozdzierającym żalem.
Czy i z dumą zwycięstwa?...
Tylko z bólem.
Nie! i z wyrzutem! Z okrutnym wyrzutem w sumieniu, że ja mogłam pokochać człowieka, należącego społecznie do tych, co katują mych braci w kazamatach. Łzy tych męczenników spadały mi na serce, a każda żłobiła w niem jak rozpalonem żelazem, litera po literze hańbiącą obelgę.
Wyrodna! Wyrodna!
Zostałam z wyrzutem. Gorzki wyrzut mieszał się z bólem serca. Uczucia omdlewały pod tytaniczną banicją sumienia i tęsknota i żal.
Tragedją moją stał się teraz ten piekący wyrzut, co niby złowrogie krakanie sępa zagłady, huczał we mnie ponuro, jak trąba sądu.
— Wyrodna! Wyrodna!
I pomimo to kocham, rozpacznie boleśnie ale kocham.
Z tem pozostałam.