Strona:Helena Mniszek - Zaszumiały pióra.djvu/62

Ta strona została przepisana.

Pozostało jej po tej walce nieskalane uczucie, drogie wspomnienie i... pewność wzajemności. Pozostało zaspokojenie sumienia i duma, że z tak strasznego chaosu wyszła bez zarzutu. Że błędne koło sprzysiężonych na nią nieszczęść nie zdołało zgnieść jej do ziemi. Że w oczach jego stanęła na takich wyżynach, do których mógł sięgać tylko szacunkiem. On wiedział, że go kochała, odczuwał jej mękę. Musiał ją cenić. Znał ją dobrze; nie była pozbawioną serca, ani temperamentu, więc jedynie siłą woli nakładała na nie wędzidło.
Podziwiał ją.
Rozstali się w przygnębieniu, z rozpaczą w sercach, lecz jednocześnie z potęgą duchową, która mówiła:
Jesteście czyści!
Mieli żal do losu, że postawił ich naprzeciw siebie po to, by odgradzać nieubłaganą zaporą.
Sumienie im mówiło, że idąc przebojem spadliby z wyżyn prawości.
Jak widmo stałaby przed nimi tamta kobieta, jego żona, która.... kochała go.
On o tem wiedział i nie miał prawa łamać jej życia.
Stało się, jak stać się było powinno.
Rozstając się uścisnęli sobie ręce z bólem, lecz z przekonaniem, że są godni siebie. Z cichej swej tragedji nie robili publicznego rozgłosu, schowali ją w duszy głęboko i w milczeniu poszli w dwie przeciwne strony.
On odszedł, unosząc z sobą całą jej duchową istotę. Miał ją w duszy, w sercu, w myśli.
Ona kochała pierwszą prawdziwą miłością.
Kochała w bezmiarze tęsknoty.
Kochała wspomnieniem.
Kochała każdą kroplą krwi, każdym nerwem, każdem włókienkiem swego istnienia, każdą tkanką duszy i ciała, każdem tętnem pulsu.
Nie widując go, kochała bez zmiany, tęsknota wzmagała w niej miłość — i ta stała się dla niej świętą.
Uwielbiając ją — czciła jak skarb najdroższy. A lata biegły, życie płynęło. Przeszłość zbłękitniała, lecz nie straciła uroku, siła drogich wspmnień nie osłabła. Stojąc ciągle na najwyższym sto-