Strona:Helena Rzepecka - Kim był Karol Marcinkowski.pdf/10

Ta strona została przepisana.

Poznań o tyle wtedy mniej był nieszczęśliwym, iż razem z sercem Polski, z Warszawą, złączony był pod jednem panowaniem, bo Prusak zabrał był i Mazowsze po Wisłę. Galicya jęczała już po uciskiem niemczycieli. Ale wszędzie była ufna nadzieja, iż losy nasze się polepszą.
Na wojaczkę w świat wyszła przeważnie młodzież szlachecka i wiejska, mieszczanin zrzadka który chwycił za karabin lub dosiadł konia. Niewiele jednak czasu upłynie, a zobaczymy, że i młodzież mieszczańska poczuje w sobie ducha bohaterów.
Prastary gród Przemysława, królewskie miasto Poznań, bo i ono miało i po dziś dzień ma jeszcze zamek z dawnych czasów, Poznań nie był już wtedy tak wspaniałym i zamożnym, jak poprzednio za Jagiellonów, bo go wojny szwedzkie i przechody wojsk różnych za Sasów i późniejsze bardzo wyniszczyły. Chował on jednak święcie pierwsze narodu pamiątki, ustrzegł prochy pierwszych królów naszych, wielkich Mieczysława i Bolesława. Był strażnicą od zachodu — nad Wartą stał na warcie. Co do obszaru nie był on tak rozległym, jak dzisiaj, więc życie jego wychodziło także poza mury dawniejszej twierdzy obronnej, na przedmieścia.
Na jednem z takich przedmieść, w dzielnicy dokoła kościółka św. Wojciecha, mieszczaninowi poznańskiemu, Józefowi Marcinkowskiemu, w domu pod ówczesną liczbą 91, dnia 23. czeerwca 1800 roku urodził się syn, który otrzymał imię Jana Chrzciciela i Karola. Że jednak w rodzinie już jeden brat był Janem, więc młodszego mianować w domu zaczęto drugiem imieniem, i pod tem to imieniem dzisiaj Polska Marcinkowskiego ze czcią wspomina.
Skromnie było w tem gnieździe rodzinnem, ale uczciwie i chędogo. Ojciec był na dorobku, miał jadłodajnię i mały mielcuch, w którym piwo warzył, wynajmował też podwody i wkrótce tak się dorobił, że wziął sobie dzierżawę rolną, na której jednak wkrótce umarł. Dzieci starannie chowała matka, Agnieszka z Kopickich, i ona to zawczasu starszych synów posyłała do szkoły klasztornej,