Strona:Helena Rzepecka - Kim był Karol Marcinkowski.pdf/116

Ta strona została przepisana.
Jako Polak

Marcinkowski był bohaterem bez trwogi ni skazy.
Polsce służył na każdym kroku, każdą myślą, każdym czynem. Polskę kochał w każdym Polaku.
Walczył do upadłego, a kiedy upadł, nie wypuszczał broni z rąk.
Wierzył niezłomnie, iż nie jesteśmy przeznaczeni na zagładę, że nas nie zdławią, byleśmy tylko pracowali i oszczędzali.
Ufał, iż Polska ostoi się do czasu, gdy wszystkie narody uznają się za braci i gdy »władza tyranów, nadużyciem powagi Boga uświęcona, ustąpi przyrodzonemu prawu człowieczeństwa«.
Miłował Polskę, aż do zaparcia się samego siebie — i nie byłby przyjął pochwały, ani podzięki za to, co zrobił z poczucia obowiązku syna dla matki-ojczyzny.
Kiedy mu przyjaciele w dowód uznania, na dniu św. Karola 31. stycznia 1842, wspólną ucztę przygotowali, na urządzenie biesiady pozwolił pod tym tylko warunkiem, iż podczas obiadu zebraną zostanie składka na cel dobroczynny. Sam jednak na ucztę nie przybywa; druhom za życzenia wywzajemnił się swojemi życzeniami, które »w silnem uczuciu jego serce przepełniają«. Świadczą one o jego niezwykłej skromności, o tem, że patryotyzm jego oparty była na wielkim chrześcijańskim fundamencie.
»Boże daj, bym zupełnie potrafił zapomnieć o sobie: bym wyrzeczeniem się samego siebie doszedł do owej doskonałości, jakiej Zbawiciel świata po zwolennikach swojej nauki wymaga.
»Boże daj, by mi chęć pełnienia moich powinności nigdy nie zastygła, abym do końca mego życia wytrwał gorliwie w miłości bliźniego; by mi ciągłą podnietą mego działania było to zaspokojenie duszy, żem nie zszedł z toru prawego człowieka.
»Boże daj, aby pomiędzy nami na silnej podstawie miłości bliźniego wzrosło w błogie dla ludzkości owoce