Strona:Helena Rzepecka - Kim był Karol Marcinkowski.pdf/17

Ta strona została przepisana.

się w stowarzyszenia polityczne, aby później łatwiej już opanować umysły ludu, a od rządów domagać się uobywatelenia wszystkich stanów.
Bo Niemcy w swoich państwach i państewkach nie byli jeszcze doszli do tej, co Polacy, dojrzałości politycznej, kiedy to na ćwierć wieku przedtem nasze stany sejmujące, z królem na czele, dobrowolnie ustanowiły, że w Polsce wszyscy obywatele wobec prawa są równi. Żaden naród nas w tem nie uprzedził — nie zniósł przywilejów stanowych, tak jak nasza ustawa rządowa z dnia trzeciego maja 1791 roku, inaczej nasza »Konstytucya«. W Niemczech ucisk trwał dalej — więc nic dziwnego, że ludzie szlachetniej myślący chcieli rodaków swoich z jarzma poddaństwa uwolnić jak najwcześniej. Rząd znowu chciał wiedzieć, co jego poddani myślą, czy prawo, i co zamierzają, dlatego łączenia się młodzieży w związki zakazał surowo. Studentów śledził, podpatrywał, podejrzany wytaczał procesy o zdradę państwowego rządu, inaczej stanu, karał długiem więzieniem i wydaleniem ze szkół wyższych.
Taki strach padł wtedy na poszczególne rządy niemieckie, że sejm tych państw związkowych, inaczej bundestag niemiecki, ustanowił osobną do tych spraw młodzieży komisyę śledczą, która tropić miała, czy młodzież spisków politycznych nie knuje. Co więcej, każdy z uniwersytetów niemieckich dostał osobnego opiekuna, komisarza, który, jakoby »anioł-stróż«, mia śledzić, co robią i myślą nietylko studenci, ale nawet i — profesorzy.
Dlaczego tu o tem mówimy?
Bo w tych samych warunkach żyć i uczyć się musi młodzież polska zaboru pruskiego, której w Berlinie znalazła się spora gromadka, chociaż nie brakło tam i studentów z poza kordonu rosyjskiego, z Warszawy i z Galicyi. Ma się rozumieć, że nasi »akademicy«, jak wtenczas studentów uniwersytetu nazywano, że młodzież nasza, nasłuchawszy się niemieckich wykładów, do obranego zawodu potrzebnych, przynajmniej raz w tydzień zbierała się regularnie. Oczywiście złączyła się też w koło ściśle poufne,