Strona:Helena Rzepecka - Kim był Karol Marcinkowski.pdf/23

Ta strona została przepisana.

Marcinkowskiego wywierano nacisk, aby ustawy te z pamięci spisał — i dano mu sześć tygodni do namysłu. Nie żartowali z nim urzędnicy, ani też mu dozorcy więzienni dogadzali. Po trzymiesięcznem rozpamiętywaniu pod kluczem, Marcinkowski spisał im tychże ustaw »Polonii« luźnych paragrafów 37, poczem dopiero śledztwo ukończone zostało, a urzędowy protokół przeczytanym, przyjętym i podpisanym został nareszcie.
Dlaczego o tem mówimy tak szczegółowo?
Bo Marcinkowski był jednym z pierwszych takich podsądnych »przestępców«, jakich liczba z biegiem czasu w Polsce podległej wzrastać nie przestanie. Więzy, jakie potem nakładano na umysły młodzieży, coraz to zacieśniano. Ducha gnębili i na swoją modłę przerabiać poczęli ci, którzy chcieli zawładnąć polskiej młodzieży duszą.
Ten nacisk i ucisk trwają — od lat dwudziestu ciągle słyszymy, jak podobne procesa wytaczają studentom, ale nietylko tej młodzieży dorosłej, lecz i chłopcom gimnazyalnym za to, iż w koła tajne się łączą — w celach najszlachetniejszych oczywiście. Głośno niedawno też było o procesie poznańskim przeciw Władysławowi Bolewskiemu i trzynastu towarzyszom, z których ośmiu więzieniem pokarano. Szeroko i daleko słychać też było o procesach gimnazyastów gnieźnieńskich, toruńskich, słychać też ciągle jeszcze, iż z tego a tego gimnazyum czy konwiktu wydalają uczniów za to, że się w domu polskiego języka w kilku razem uczyli.
A o tem, co już nie młodzież, ale dzieci małe za czasów naszych znoszą, ten chyba tylko nie wie, kto żyje ciemny, jak nieprzymierzając tabaka w rogu, kto w domu nie ma szczerze polskiego dziennika.

»Kształcisz kalectwo przez szlachetne blizny!« To znaczy, że chociażbyś z miłości ojczyzny i okaleczał, to jednak jakbyś nie był właściwie kaleką, nie uważasz się za pokrzywdzonego, bo każda ułomność czy blizna z rany, każde okaleczenie jest dla ciebie chlubą, jakby herbem