Strona:Helena Rzepecka - Kim był Karol Marcinkowski.pdf/48

Ta strona została przepisana.

w końcu tego roku. Będę znowu pracował dla dobra ludzkości, a gdyby miało się Bogu spodobać skołatać moje siły tak, aby nie miały wystarczyć do utrzymania mego życia, wiem, że nie odmówilibyście przytułku szczerze Was kochającemu. Gdybym się Wam na nic więcej nie przydał, nauczyłbym dzieci Wasze żyć podług zasad Chrystusa: kochaj bliźniego, jak samego siebie, nauki tak pięknie w dniach naszych objawionej w miłości wolności ludów…«
Miał tu Marcinkowski na myśli hasło, jakie narodowe powołanie wywiesiło na swym sztandarze bojowym: »Za naszą i waszą (t. j. rosyjską) wolność!« — walkę podejmując z ciemięzcą swobód ludowych.
I w tym liście widać, jak bardzo Marcinkowski do przyjaciół swych był przywiązany, a że z Emilią łączyły go węzły serdeczniejsze. W Warszawie ułan jazdy poznańskiej i lekarz wojskowy ze »Siostrą szpitalną« lub inaczej: »Czarną Panią« zapewne przeżyli piękne dni świętych uniesień nad zwycięstwami naszego oręża, bo ostatecznej klęski nie przewidywano jeszcze wtedy, gdy Marcinkowski na Litwę wyruszył.
Myśli i uczucia dzieląc między pracę a pozostałych drogich w ojczyźnie, nasz tułacz w Montrose jak najskuteczniej Szkotów leczył na cholerę i dlatego opóźnił zwiedzenie stolicy Edynburga i zapoznanie się z tamtejszym uniwersyteckim wydziałem lekarskim.
Przyjechawszy wreszcie do Anglii, Marcinkowski się zdumiał — bo nie widział dotąd kraju, gdzieby ludzie tak umieli pracować, tak byli oświeceni politycznie i gospodarczo, tak umieli zarabiać i tak wszyscy nauczeni byli tego i zrozumieli, czego dla dobra Anglii było potrzeba. Raziło go jednak wielkie Anglików samolubstwo. I musiało ono niemile drażnić właśnie Marcinkowskiego, który był samolubstwa wprost przeciwnym biegunem, bo on zawsze wszystko odda bliźnim, da im nawet więcej, aniżeli sam posiada, gdyż od innych będzie wydostawał pieniądze na pożytek ogółu.
Ale tymczasem Marcinkowski tylko bada, porównuje,