Strona:Helena Rzepecka - Kim był Karol Marcinkowski.pdf/49

Ta strona została przepisana.

patrzy, co u nas w Polsce najpotrzebniejsze, co u nas założyć, czy w życie wprowadzić należy. Że jednak dobro duchowe zawsze wyżej stawia nad materyalne, że duch u niego więcej znaczy, niż pieniądz, więc Anglicy nie chwytają go za serce do tyla, aby u nich zatrzymać się chciał na dłużej.
Jednak w Londynie tęsknotę jego za krajem uśmierza nieco pożycie z ziomkami.
W stolicy Anglii bowiem rozbiła namioty część naszego wychodźtwa (emigracyi). W roku 1832 przebywali tam generał ziem podolskich, książę Adam Czartoryski, były przyjaciel osobisty cara Aleksandra I-go i opiekun wszystkich szkół na Litwie i w krajach zabranych, który w roku 1830 był członkiem rządu narodowego i głową stronnictwa zachowawczego, tak zwanych białych. Był tam też towarzysz broni i więzienia Tadeusza Kościuszki, żołnierz i poeta, Julian Ursyn Niemcewicz; przebywali tam też Tytus Działyński z Kórnika i Władysław Zamojski, a wszyscy na celu mieli to, żeby rząd angielski dla sprawy polskiej przychylnie usposobić i sprawić, aby Anglia u Rosyi sprawę Polski wznowiła i jej broniła na drodze dyplomatycznej. Wtedy też założono tam w Londynie Tow. Przyjaciół Polski, które po dziś dzień istnieje.
Generał Chłapowski, przyjaciel i opiekun Marcinkowskiego, w listach temuż zalecał, aby także brał udział w tych politycznych usiłowaniach naszych, ale Marcinkowski ot, co władze europejskich rządów w sprawie naszej na piśmie, tak zwanemi notami ze sobą zamieniały, i układanie się z niemi o naszą skórę uważał za nic nie znaczące.
W Marcinkowskim Polak-obywatel dojrzał już wtedy w zupełności; i kiedy inni rodacy chcieli nowej z powodu nas wojny i pracowali nad tem, aby tę wojnę Rosyi wydały albo Anglia albo Francya z przyjaźni dla Polski, to Marcinkowski mówił już inaczej. On twierdził, że wtedy »nie wojna, lecz pokój jest urodzajną pracą«. Wiedział, że potrzeba jeszcze czasu na to, żeby despotyzm,