Strona:Helena Rzepecka - Kim był Karol Marcinkowski.pdf/54

Ta strona została przepisana.

wywiadywać się o to darowanie mu kary za pójście na powstanie. Urzędnik pruski w Paryżu zapytał się władz w Poznaniu, czy Marcinkowskiemu wrócić pozwalają. Z Berlina jednak minister do Poznania nakazuje, aby wracającemu do Polski Marcinkowskiemu kazano nasamprzód wstąpić do Magdeburga, fortecy nad Łabą (Elbą), bo tam miał się nasz podróżny przed Prusakiem tłumaczyć z nowej »zbrodni«.
Tak jest — oskarżono go o to, iż razem z uwięzionym już obywatelem, Pantaleonem Szumanem, »tajemnemi machinacyami starał się podburzać lud przeciwko obecnym rządom«.
Znowu bowiem czapka zagorzała.
I teraz Marcinkowski nie mógł poczuwać się do jakiejkolwiek winy. Wprawdzie na krótko przed wyjazdem z Anglii wysłał on był do Szumana list z Londynu, ale, jak akta śledztwa wykazują, treść listu nie mogła nawet być podejrzaną, w każdym razie nie była karygodną. List ten leży sobie w berlińskich aktach w oryginale, tak jak go Marcinkowski wyraźnie po polsku napisał. Nie przytaczamy go tutaj, bo przydługi, ale powtarzamy z niego, co ważniejsze.
Marcinkowski napomina sędziego Szumana, żeby z kraju się nie wydalał i na obczyznę nie przyjeżdżał, bo tam dla polskiej sprawy nic nie wskóra. Rządy obce bowiem nie są nam przychylne; narody może z nami współczują, ale one nie dopomogą nam do odzyskania wolności. Marcinkowski zapewnia jednak przyjaciela, iż byle ludy Europy postępowały rozsądnie, to pokój i duch czasu są bezpieczną dla drzewa wolności rolą, co znaczy, że ludy Europy i na pokojowej drodze uzyskać mogą swobody obywatelskie i równouprawnienie z innymi stanami.
Dzieje nas uczą, iż istotnie ludy swobody te od rządów otrzymały wkrótce, bo za lat szesnaście, ale nie na drodze pokojowej, tylko wskutek ogólnych rewolucyi, czyli zbuntowania się przeciw władzy rządowej.
Urzędnicy pruscy mniemali jednak, iż Marcinkowski