Strona:Helena Rzepecka - Kim był Karol Marcinkowski.pdf/87

Ta strona została przepisana.

w czasach takich, gdzieby Marcinkowskiemu znaku widomego na publicznem miejscu postawić nie pozwolono napewno. Bo tymczasem wychowańcy idei i pomocy Marcinkowskiego wyrośli na legion obrońców tych samych ideałów i stali się — potęgą. Te złote gody Tow. Pomocy Naukowej odbywaliśmy już po walce kulturnej, po rugach pruskich i po ustawie kolonizacyjnej, chociaż jeszcze przed hydrą hakaty.
Nie stanął więc wtedy obelisk, ani posąg, ale posypały się grosze na fundusz jubileuszowy. I znowu utworzył się komitet uroczystościowy, z Augustem Cieszkowskim na czele, wybito medal pamiątkowy, urządzono poważne walne zebranie.
Wtedy już 4.000 przeszło stypendyów rozdano, wtedy urosły też ofiary tak piękne, jak dar jednej chłopki, która 60.000 marek na Tow. Pomocy Naukowej zapisała. Przemówienia, uczta wspólna w Bazarze, przez Marcinkowskiego założonym, przedstawienie w teatrze, apoteoza, czyli uwieńczenie popiersia Karola Marcinkowskiego, złączyły wszystkich stypendystów i działaczy na polu narodowo-społecznem.
I młodzież uniwersytecka przysłała swych przedstawicieli, którzy i prozą i rymami wyrazili hołd Marcinkowskiemu.
Tak jak gdyby za życia jeszcze Marcinkowski temi słowy miał przemówić do Polaków:

O, mój narodzie, kup się do gromady
i wiąż się w snopy i kuj się w ogniwa —
dłonie do pracy miej — głowy do rady,
w pracy i w radzie twa przyszłość spoczywa.

I wciąż budź wiedzę wytrwale, wytrwale,
i nieś jej iskrę od chaty do chaty,
bo ciepło życia nie leży w zapale,
ale w promiennem ognisku oświaty.

Więc gdy z maluczkich kto w orszaku bratnim
łaknie jej, pragnie jak dżdżu w pustyni,