patronowi poświęcono. Kończąc oglądanie katedry, stajemy przed chórem, pod którym jaśnieje z dala orzeł biały.
Wychodząc wejściem głównem, stajemy naprzeciw obeliska, t. j. słupa z jednego kamienia (tutaj cementowego), postawionego na cześć Jana Kochanowskiego. Obelisk ten wystawiono w trzechsetną rocznicę zgonu największego poety złotego wieku, którego piękny hymn: »Kto się w opiekę poda Panu swemu« pod dziś dzień śpiewamy. Odśpiewali go też przed laty trzydziestu ci wszyscy, którzy byli przytomni odsłonięcia popiersia, wykonanego przez rzeźbiarza Wiktora Brodzkiego. Kochanowski przedstawiony w stroju dworskim, hiszpańskim, z szeroką krezą, głęboko fałdowaną.
Czas oczy oderwać od tych rysów szlachetnych i delikatnego wykonania płaskorzeźby, tembardziej, że na lewo wznosi się staroświecki kościołek jak klejnocik, jedyny w całym Poznaniu zabytek budownictwa średniowiecznego, któreśmy z zachodu od Francuzów przez Niemców przejęli, wzniesiony w stylu tak zwanym gotyckim[1]. To nasz ukochany kościołek Marjacki, zbudowany w pamiętnym roku, kiedy starszy syn Jagiełły, Władysław, młode życie za Bałkanami pod Warną w obronie chrześcijaństwa i Europy utracił. Tradycja mówi, że wystawiono go na tem samem miejscu, na którem Dąbrówka wystawić kazała kościołek drewniany, czci Bogarodzicy poświęcony. Ale to
- ↑ Od Gotów, szczepu germańskiego, który po dzisiejszej Francji i Hiszpanji rozproszył się w średniowieczu.