Strona:Helena Zborowska - O Elizy Orzeszkowej pracy i działalności literackiej.pdf/16

Ta strona została uwierzytelniona.

Melancholicy“, subtelna, głęboka psychologia dusz smutnych, życiem zranionych, analiza sięgająca aż na samo ich dno, wydobywająca na jaw każde najtajniejsze ich drgnienie; „Ascetka“ klasztorną kratą odgrodziła się od świata i zabić chce w sobie wszelkie ziemskie uczucie i czystym być tylko duchem, a serce zapomnieć nie może i tęskni i płacze. „Bracia“ spotkali się po długich latach niewidzenia, tak odmienni, że jeden drugiego zrozumieć już nie mógł i tak jeden jak drugi uczuł, że stracił brata; „Ogniwa“, starość, samotność i śmierć, co przybliża się zwolna, łączą starego hrabiego i starego żyda Berka, którzy znali się dziećmi i spotkawszy się teraz nad grobem, przeszłość wspominają i młodość.
Późniejsze zbiory nowel, cudne „Astry“, „Chwile“, „Z pyłów przydrożnych“, to już czyste nastroje, co przemawiają do duszy, jak muzyka, jak śpiew, jak zapach kwiatów.
Ale poprzez te nastroje, poprzez te czarowne impresye zawsze się myśl wyższa, przewodnia, wije, jak nitka złota.
Istotnie wrażenie pieśni jakiejś przeciągłej, smętnej, a pełnej cudownego wdzięku, zostawia nam „Pieśń przerwana“. Pod miasteczkiem cichy, milczący pałac książęcy stoi, otoczony wspaniałym ogrodem, wiecznie pustym, jakby był zaczarowany. A pod tym ogrodem domek nizki, ubogi, a w tym domku dziewczyna, jak polny kwiat. Przyjechał do rodzinnego pałacu książę młody, trochę znudzony życiem i użyciem, trochę nowych wrażeń ciekawy, i zabawił się w poetyczną sielankę. Przedstawił się Klarci, jako rządca książęcy, dziewczyna myślała, że szczęście blizko, nie broniła się uczuciu, pozwoliła sercu kochać. W milczący ogród szli we dwoje, on czytywał jej poezye i patrzył w oczy, marzeniem duszę jej kołysał. A od pałacu płynęła co wieczora muzyka cudna, pod staremi drzewami płynęła, wtórowała ich cichym rozmowom. To książę — esteta przyjacielowi swemu grać kazał dla dopełnienia nastroju. Aż urwała się naraz pieśń, przerwała się sielanka. Klarcia dowiedziała się całej prawdy — i nigdy już jej więcej książę Oskar nie zobaczył. Uciekła przed własnem sercem, uciekła przed nim, którego pokochała, a któren wiecznie musiał jej obcym pozostać. „Pieśń“ kończy się, jak dysonansem, jak zgrzytem, wybuchem szyderczego śmiechu księcia, kiedy stęsknionemu przyjaciel radzi, żeby odszukał Klarcię i z nią się ożenił, skoro białej dziewczyny