Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/51

Ta strona została uwierzytelniona.

spodnie i czerwony turban, zdaleka więc wyglądało to jak poruszane wiatrem pole czerwonych maków.
Na znak szeika mała armja ruszyła w pochód. Kapitan, szeik i nasi trzej przyjaciele jechali razem, gawędząc i żartując naprzemiany. Jussuf okazał się bardzo miłym towarzyszem podróży, opowiadał bowiem najrozmaitsze ciekawe rzeczy o dzielnych szeikach, pięknych muzułmankach, o zwyczajach i obyczajach o wierzeniach i przesądach tych, nawpół dzikich jeszcze, ludów.
Trójka europejczyków słuchała tych opowiadań i przed ich oczami stawał świat wschodni pełen czarów i tajemnic.
W takich warunkach czas uchodził szybko i nasi przyjaciele nie spostrzegli nawet, kiedy stanęli na wzgórzach, otaczających dolinę Nilu.
— Czy wiesz, Jussufie, gdzie jesteśmy? — zapytał kapitan młodego araba.
— Tak, sidi, — odrzekł młodzieniec. — Jesteśmy o jakieś pięć mil oddaleni od Omdurmanu. Ale jeżeli twoich braci tu niema, to lepiej byłoby dla nas,