Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/56

Ta strona została uwierzytelniona.

Ukryci na wzgórzu okiem gołym mogli teraz śledzić przebieg bitwy.
Jenerał Kitchener sformował zwarty czworobok, osłaniający artylerję, która ponad jego głowami grzmiała prawie nieustannie.
Oddział derwiszów, złożony z dziesięciu do dwunastu tysięcy żołnierzy szybkim pędem zbliżał się tego żywego muru, złożonego z ciał ludzkich. Zdawało się, że olbrzymia, ślepą nienawiścią tchnąca masa, pędząca z szybkością strzały, samym swoim ogromem zaleje, zgniecie, zdepcze tę stosunkowo niewielką garstkę śmiałków, gdy nagle stało się coś dziwnego. Już napastnicy byli zaledwie o dwadzieścia kroków, gdy rozległa się salwa jedna i druga i gęsty dym spowinął wszystko w szary nieprzenikniony tuman.
Kiedy dym opadł, ujrzano wstrząsający grozą widok. Czworobok stał tak samo, jak przedtem cichy i martwy napozór i tylko na polu kłębiły się jeszcze w dzikim chaosie ciała poległych koni i ludzi.