Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/59

Ta strona została uwierzytelniona.

wiernym) zajmowali już wierzchołek wzgórza. Prowadził ich młody emir, jak lew odważny i dziki jak tygrys, który nieustannie słowem i czynem zagrzewał ich do boju. Nadeszła wreszcie chwila krytyczna. Już wojska Abdulmelika cofać się i chwiać poczynały, gdy tuż obok nich wykwitły czerwone mundury szkotów, które z okrzykiem: „Old England for ewer!“ rzuciły się na nieprzygotowanego wroga i odepchnęły go daleko w dolinę.
Bitwa była stanowczo wygrana. Napróżno Mohamed Abdul-Ahi w swym starożytnym pancerzu i szyszaku z pękiem piór strusich zebrał wkoło siebie trzy tysiące niedobitków i z zieloną horogwią proroka w ręku rzucił się na jeden z oddziałów angielskich.
Napróżno dwa razy jeszcze próbowali szaleni derwisze zmienić losy bitwy, angielskie Remingtony siały takie zniszczenie, że wreszcie najwytrwalsi rzucili się do ucieczki. Niestety była to już tylko garstka ludzi z Mohamedem na