urzekała Iwaszkiewicza uroda — chciałoby się powiedzieć — prywatnych form życia i sprawy wielkiego świata i publicznego życia były w niej częściej przedmiotem refleksji bohaterów niż ich bezpośredniej aktywności. „Czerwone tarcze“ i „Bitwa na równinie Sedgemoor“ dosyć wyjątkowo u Iwaszkiewicza eksponują publiczną sferę działalności bohaterów. W „Sławie i chwale“ demonstrowana dotychczas raczej w typie wrażliwości artystycznej postawa wobec świata znalazła filozoficzny wykładnik i moralną aprobatę. Iwaszkiewicz z premedytacją artystyczną odżegnuje się od epiki bohaterskiej. Opis śmierci Józia Royskiego (tamże, str. 209), ginącego w najzwyklejszy frontowy sposób i bez odrobiny złudzeń, że w śmierci jego kryje się jakiś głębszy sens, jakże wyraźnie odbija od heroizowanej poetycko śmierci legionisty Adama w powieści „Hilary syn buchaltera“. Janusz Myszyński rozstrzygnął bez wątpliwości w praktyce własnego życia kwestię, jaki model życia realizować. Kwestii tej nie zdołał rozstrzygnąć Henryk Sandomierski, tęskniący za spokojnym życiem własnym i miotany bez przerwy namiętnościami życia publicznego. Wielkim namiętnościom jakby niepotrzebnie uległ tragiczny ojciec Suryn i nierozważna bohaterka z „Bitwy na równinie Sedgemoor“.
W „Sławie i chwale“ nie ma u żadnego bohatera pełnego zaangażowania moralnego w dramacie historii. Wielkie sprawy historii rozstrzygają się na swój niepojęty sposób. Można dopatrzyć się w tych rozstrzygnięciach jakiegoś istotnego sensu, angażować się jednak w nich w takim stopniu, żeby to miało zagrażać własnej niezależności moralnej, w żadnym razie nie warto. Filozofię absolutnego kompromisu wobec wszelkich konieczności życia głosi Iwaszkiewicz w „Sławie i chwale“ z większym zapałem niż sama
Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/101
Ta strona została przepisana.