czym. Janusz w tak romansowo-konwencjonalny sposób kocha Ariadnę, Gołąbek Olę, Spychała księżnę Bilińską. Sienkiewiczowski romans jest u Iwaszkiewicza taką samą zabawą jak fikcyjne listy, jak balzakowskie historie majątkowe rodziny Bilińskich. Z artystycznych konwencji korzysta Iwaszkiewicz bez obowiązującej powagi ich odkrywców i jest to w pełni zrozumiałe.
Odkrywcom w świecie sztuki i filozofii zawsze się wydaje, że dany im jest cudowny kamień filozoficzny, przy pomocy którego wytłumaczyć można wszystkie zagadki istnienia. Racjonaliści w świadomym działaniu (funkcja intrygi w literaturze osiemnastowiecznej), Balzak w ekonomicznych zależnościach, Proust w psychologii znajdowali uniwersalne wytłumaczenie zjawisk ludzkiego życia. Iwaszkiewicz nie szuka kamienia filozoficznego i nie wierzy w uniwersalne klucze. Wie, że rozmaitymi sposobami odkryć się daje tylko cząstkowe prawdy o człowieku. Nie stara się więc szukać nowego sposobu, nie mając złudzeń co do jego uniwersalności. Woli raczej w pełnym zestawie korzystać ze sposobów już znanych. Dramat współczesnego świata pokazać można tylko przy pomocy absolutnie nowych sposobów w sztuce, epika zwyczajności odwiecznych spraw życia, małżeństw, dzieci, majątku, nowatorstwa nie wymaga. Żeby móc kwestionować tradycyjność formalną „Sławy i chwały“, trzeba by najpierw poddać w wątpliwość jej filozoficzno-moralne założenia.
Widoczna w pierwszym tomie „ Sławy i chwały“ dążność Iwaszkiewicza do redukowania wielkich namiętności swojego czasu i swojego serca do ich real-