interesowanie dla nich to najbardziej wstępny etap życia dzieł sztuki. W wypadku „Sławy i chwały“ ten wstępny etap dopiero się zaczął.
Po pierwszym tomie interesowały mnie najbardziej związki „Sławy i chwały“ z całą wcześniejszą twórczością Iwaszkiewicza. Te związki były zresztą w pierwszym tomie najbogatsze. Drugi tom „Sławy i chwały“ przyniósł wystarczający materiał, żeby postawę pisarską Iwaszkiewicza skonfrontować z różnymi charakterystycznymi postawami współczesnych pisarzy. Ostatni tom cyklu upoważnia już do zastanowienia się, jaka jest wewnętrzna struktura tej powieści. Dopóki „Sława i chwała“ była dziełem nie ukończonym, wszelkie domysły na temat wewnętrznych relacji jej wątków i motywów nie miały żadnych podstaw. Kompozycja powieściowa „Sławy i chwały“ była i — okazało się — jest w jej ostatecznym kształcie na tyle luźna i swobodna, że można było liczyć na rozmaite niespodzianki ze strony Iwaszkiewicza. Trzeci tom powieści przyniósł takich niespodzianek aż nadto wiele. Podważyły one wiele wcześniejszych przypuszczeń moich i chyba nie tylko moich.
Od samego początku i dla wszystkich było widoczne, że „Sława i chwała“ jest tak zwaną powieścią z kluczem i to głównie autobiograficznym. Wystarczyło sięgnąć do „Książki moich wspomnień“, żeby się w takim przypuszczeniu utwierdzić. Takie przypuszczenie przyjmowano zresztą bez żadnych wątpliwości. Jakiś uczony powieściową postać Edgara Szyllera potraktował wprost jako jedno ze źródeł wiedzy o Karolu Szymanowskim. Nie zdziwiłbym się, gdyby biograf pewnego sławnego poety w podobny sposób potraktował postać Cherubina Kołyszki. Żyjący model postaci malarza Henryka Antoniewskiego odczy-
Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/117
Ta strona została przepisana.