More odmawia“ (1956). Mam na myśli „Koniec Cranmera“ i „Ostatniego na arenie“. Malewska odkryła w nich powszechną tożsamość konfliktów moralnych człowieka. „Nie wiem — pisze Malewska we własnym posłowiu — czy nie skrzywdziłam rzeczywistego, żyjącego kiedyś człowieka nazwiskiem Cranmer moim widzeniem jego charakteru — z którym kojarzą mi się i rysy epoki, a raczej wszystkich epok bizantyńskiego kultu władzy“ („Sir Tomasz More odmawia“, 1956, str. 136). Określenie „wszystkie epoki bizantyńskiego kultu władzy“ ma jeszcze doraźne akcenty polemiczne, w istocie oznacza jednak uznanie moralnej tożsamości człowieka w ogóle. Od uznania moralnej tożsamości człowieka prosta droga prowadzi do uznania ontologicznej tożsamości świata. Historyczne „postacie świata“ nie zmieniają jego istoty. Świat i natura są tożsame we wszystkich swoich kształtach. Historyzm jest więc kategorią służebną, gdy chodzi o wyjaśnienie zewnętrznych kształtów rzeczywistości, jest bezużyteczny, gdy chodzi o zrozumienie jej istoty. W sztuce uniwersalnej historyczne kształty rzeczywistości nie są niczym więcej jak tematycznym pretekstem.
Jakież to powszechne zjawisko moralne przedstawia pisarka w postaci szesnastowiecznego biskupa angielskiego? Zdawałoby się, że zjawisko dezintegracji moralnej człowieka jest odkryciem dwudziestowiecznej literatury, która dopiero teraz je dostrzegła, ponieważ nie istniało wcześniej. Postać biskupa Cranmera jest wszakże aż nadto historycznie usprawiedliwiona. Cranmer musiał być w istocie takim właśnie, jak go zobaczyła Malewska. „I gratulował sobie, że on sam od początku wybrał separację myśli od słów, a spraw sumienia od spraw konieczności. Dzięki temu
Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/161
Ta strona została przepisana.