nuje kultura. Pisarz z niego skorzystał, ale wszelkie parawany kultury nie służą ukrywaniu. prawdy, one ją świetnie przekazują nie bezpośrednio lecz, żeby tak rzec, w opakowaniu. Opakowanie prawdy Międzyrzeckiego jest w tak świetnym gatunku, że można się nim samym w pełni zadowolić. Wtedy „Opowieści mieszkańca namiotów“ będą wyłącznie kombatanckimi gawędami. A są czymś o wiele więcej. Kombatantem najstraszniejszej wojny był młodziutki i wrażliwy pisarz i poeta z prawdziwego zdarzenia.
Nie sądzę, żeby Międzyrzecki zechciał o swoich najważniejszych sprawach powiedzieć więcej, niż powiedział w „Opowieściach mieszkańca namiotów“. Dlatego gawędy kombatanckie uważam za kluczową pozycję w jego pisarskim dorobku. Międzyrzecki z konieczności i z wyboru skazał się na kulturę i poprzez nią się ocala. Przed rozpaczą, przed obsesjami swojej wyobraźni, przed całym ciężarem świata i życia. Koneserstwo kultury, ustawiczna pielęgnacja wrażliwości na jej formy i treści, przeglądanie się w całym bogactwie jej zwierciadeł nie mają u tego pisarza nic wspólnego z taką fascynacją kulturą, która się przytrafia czasem ludziom nowym. Międzyrzecki nie entuzjazmuje się kulturą, on ją traktuje jako ostatnią rzecz, która mu pozostała. Ostatnia rzecz musi zastąpić wszystkie inne, chociaż taka uniwersalność zastosowań nie była jej właściwym przeznaczeniem. Międzyrzecki ma pełną świadomość takiego stanu rzeczy i nieobce mu jest poczucie śmieszności, które z tego wynika. W uniwersalnych z konieczności zastosowaniach kultury kryje się śmieszność i parodia jej naturalnych przeznaczeń. Międzyrzecki staje się humorystą i parodystą, bo nie może być inaczej. Humorysta i parodysta z konieczności to nie to samo co z urodzenia. Trudno powiedzieć, czy to lepiej, czy
Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/176
Ta strona została przepisana.