jest po prostu oszczędny w pytaniach. Pyta sam siebie o wszystko. Zdaje się zapominać o tym, że pytania można formułować w ten sposób, że w jednym da się zawrzeć wiele innych, bardziej szczegółowych, z tego głównego wynikających. Pytania Newerlego nie wyklarowały się, stąd swoisty, jak to się jeszcze niedawno mówiło, „wszystkoizm“ „Leśnego Morza“, nie mający zresztą nic wspólnego z „wszystkoizmem“ schematycznym.
„Leśne Morze“ jest ponadto literaturą pytań, nazwijmy rzecz umownie, pod względem treści, nie formy. W formie „Leśne Morze“ jest w poważnym stopniu powieścią przygodową jak „Chłopiec z Salskich Stepów“, jak „Archipelag ludzi odzyskanych“. Powieść przygodowa to już dziś czcigodna tradycja. Podejrzewam zresztą, że Newerly jest w „Leśnym Morzu“ tradycjonalistą z przekory czy nawet wprost ze złości. Mierżą go różne nowe rzeczy nie dlatego, że są złe, lecz dlatego, że są modne. Newerly jest zły na wszelką etapowość nie tylko w sensie formalnym. Pod tym względem „Leśne Morze“ jest z różnych powodów dokumentem psychologicznie i nie tylko psychologicznie interesującym. Newerly dosyć ostentacyjnie nazywa wiele rzeczy w języku zarzuconym, czego autor bardziej „etapowo“ giętki dziś by w żadnym wypadku nie zrobił. Nie chcę ukrywać, że przekora Newerlego nawet wtedy, gdy jej skutki oceniam negatywnie, wydaje mi się bardzo sympatyczna. Newerly chce być niezależnie od wszystkiego człowiekiem serio. To trzeba w każdym wypadku uszanować. Tak jak trzeba uszanować ludzką treść osobistego zapisu pod tekstem „Leśnego Morza“: „Puszcza Piska, 1954-1958“.
Widzę wiele i różnych uzasadnień dla swego zainteresowania wyjątkowością pozycji „Leśnego Morza“
Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/182
Ta strona została przepisana.