niż wszystko, co nastąpiło potem. Z tym przeżyciem wiąże się przeczucie bezgranicznej straszności, tak bezgranicznej jak bezgraniczne w grozie są wszelkie przeczucia. Piotr w tym czymś niepojętym, z czym się styka, przeczuwa już wszystko, czego doświadczy w swoim końcu świata. Opowiadanie „Ucieczki“ jest próbą wyrażenia czegoś, przed czym wzdraga się wyobraźnia. Odojewski odważył się znaleźć słowa, które mają nazywać świat wewnętrzny kobiety (ukochana Piotra Katarzyna) porwanej do żołnierskiego burdelu. To są już same dna ludzkich piekieł, do których mało kto ma odwagę zaglądać. To opowiadanie jest wielką próbą pisarskiej wyobraźni Odojewskiego. Chyba autor „Zmierzchu świata“ wychodzi z niej zwycięsko, ponieważ opowiadania nie czyta się tak, jak się czyta coś, co nie powinno zostać napisane. A to jest naturalny ludzki odruch wobec samego pomysłu takiego opowiadania.
W pokaźnym dorobku pisarskim Włodzimierza Odojewskiego „Zmierzch świata“ jest największym osiągnięciem. Ani głośna powieść „Miejsca nawiedzone“ (1959), ani opowiadania „Kwarantanna“ (1960), choć w nich dopiero ambicje pisarskie Odojewskiego objawiły się w całej pełni, nie dorównują prozie „Zmierzchu świata“. W „Zmierzchu świata“ spotkał się Odojewski z Leopoldem Buczkowskim, co sygnalizuję nie dlatego, żeby wskazać na nową zależność literacką. Poza samą materią ludzkich doświadczeń, z których czerpią, nie ma nic wspólnego pomiędzy tymi dwoma pisarzami.
W paru zdaniach własnego komentarza do „Wyspy ocalenia“ (1964) podaje Odojewski kilka informacji, których nie sposób pominąć, jeśli się chce tę powieść