Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/214

Ta strona została przepisana.

Nie zaszkodzi jednak wspomnieć czasem o tym, czego by się chciało. Zwłaszcza że krytyk nie ma na szczęście żadnej władzy i nic z jego zachceń nie wynika.

*

Zdeklarowałem się przy okazji „Chustki“ jako zwolennik prozy Jana Bolesława Ożoga, więc mógłbym bez obawy posądzenia o złą wolę pokręcić trochę nosem nad opowiadaniami ze zbiorku „Odstępca“ (1962). W nowym zbiorku prozy Ożoga nie ma ani jednego utworu, który by dał się porównać z najlepszymi opowiadaniami „Chustki“. W „Odstępcy“ znalazły się opowiadania przeważnie dosyć dawno napisane, Ożóg upłynnił jak gdyby pisarskie remanenty. Nie czas rozważać większe czy mniejsze racje takiego posunięcia, skoro rzecz stała się faktem. Nie wyniknęła zresztą z tego żadna szkoda. Nawet pierwociny prozatorskie Ożoga dobrze świadczą o jego możliwościach w zakresie prozy.
W najlepszych opowiadaniach „Chustki“ kontemplację estetyczną nad chłopskim życiem aktywizowały odczucia moralne, w których chłopskość stawała się formą uniwersalności. Była to jednak nowość u Ożoga, u którego smakowanie estetyczne chłopskości odbywa się poza dobrem i złem i poza całą ich wieloznacznością. Tak było w powieści „Kula“ (1958) i tak jest w „Odstępcy“. W „Odstępcy“ widać to zresztą najjaskrawiej. W dwóch opowiadaniach najnowszego zbiorku powtarza się motyw sensu stricto moralny. W opowiadaniu „Ucieczka“ i w opowiadaniu tytułowym głównymi bohaterami są młodzi ludzie, którzy wbrew wszystkiemu rezygnują z narzucanej im kariery duchownej. W „Odstępcy“ niedoszły ksiądz opuszcza seminarium i w konsekwencji tej decyzji