mość w zakresie tych samych spraw. Prawdy sztuki mogą wyprzedzać wiedzę, nie mogą być przeciw wiedzy człowieka o sobie i życiu. wiedza rozbija wiele prawd sztuki. Sofoklesa trwoga przed fatum byłaby obca współczesnemu człowiekowi, gdyby fatum antyczne chciał on rozumieć dosłownie. Pod fatum antyczne łatwo jednak podłożyć tę treść, którą wydobywa Kafka. Na tym polega tajemnica trwałej żywotności Sofoklesa.
Wiedza zabija pierwotną wrażliwość człowieka. Sztuka coraz drastyczniej dobiera się do człowieka, żeby powodować w nim te przeżycia, które powodowała od początków swego istnienia. Ze są to przeżycia potrzebne, a nawet niezbędne, dowodzi długotrwałe i bogate doświadczenie kultury duchowej ludzkości. W przeżyciach tych upatrywano niekiedy najwyższy sens istnienia człowieka. Trudno się z tym zgodzić i nie ma takiej potrzeby. Wystarczy wiedzieć, że przeżycia te wzbogacają i uzupełniają realne doświadczenia człowieka, wzmagając intensywność doznań, wypełniając nowymi treściami to życie, które stanowi jedyne dobro człowieka. Poza który m nic więcej nie istnieje.
Gdy rozlegają się nawoływania, by literatura i krytyka miała na względzie dostępność dla tak zwanego masowego czytelnika, by dla jego potrzeb była dostosowana, zawsze przychodzą mi na myśl uwagi Zofii Nałkowskiej, tej właśnie kwestii poświęcone. Zofia Nałkowska twierdziła z pełnym przekonaniem, że wszelka obawa jest w tym względzie co najmniej niedelikatna. „Jest też niczym nie umotywowana — wyjaśniała wielka pisarka. — Opiera się na przesądzie,