stopniu skonwencjonalizowane jak wyraz uczuć miłosnych. Konwencji literackich w tej dziedzinie nie burzą najbardziej światoburcze szkoły literackie. W tym zakresie niczego nowego nie wniosła i nie wnosi antypowieść. Antypowieść antypowieścią, a odwieczny język literacki miłości nie wykracza poza romansowe konwencje. Niezwykłość literacka „Czarnej róży“ polega na tym, że Stryjkowski z historycznego języka polityki uczynił język uniwersalnego mitu miłosnego.
Czy mit miłosny w „Czarnej róży“ jest równie nowy w swoich treściach jak w swojej formie? Tego się nie da powiedzieć i Stryjkowski sam naprowadza na pewne ślady literackich odniesień. Takim najpowszechniej znanym i wymienionym w tekście „Czarnej róży“ odniesieniem jest mit o Orfeuszu i Eurydyce, a przynajmniej pewien fragment tego mitu. Wiadomo, o jaki fragment chodzi: Orfeusz w piekle. Piekłem u Stryjkowskiego jest więzienie. Boski talent Orfeusza zamienił się u Stryjkowskiego w umiejętność posługiwania się językiem politycznym. Ta umiejętność jest jak czarodziejski śpiew darem na usługach miłości. Stryjkowski nie chce nikogo wprowadzać w błąd. Przynajmniej w samej powieści Stryjkowskiego język polityczny Henryka-Orfeusza przez większość tak czy inaczej zainteresowanych jest rozumiany jako język miłości. Nieporozumienia, których w „Czarnej róży“ jest sporo, trafiają się tym, którym szaleństwa miłości nie w głowie. Różnej maści politycy z krwi i kości, gdy ich dezorientuje polityczny w słowie i czynie język miłosny Henryka, uważają go w zależności od istotnych dla nich motywów za naiwnego entuzjastę, za głupca, za prowokatora. I byłaby to prawda, gdyby bohater Stryjkowskiego nie był najczystszej wody szaleńcem miłości.
Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/272
Ta strona została przepisana.