Warto wziąć pod uwag~ myśli niedoszłego Klaudiusza. „Słowa. Gesty. To kostium ukrywający prawdę. Ażeby więc Hamlet był prawdziwy, należy go ująć w formę milczenia. Milczący teatr nie jest sprzecznością. Milczenie to sztuka przyszłości. Sztuka najtrudniejsza, ale wieczna. Nie rozumie pan. Zaraz panu wyjaśnię. Wyjdź pan na wsi przed dom, gdy się kończy lato, najlepiej w ostatnie dni sierpnia. Jest cienki jak włos sierp księżyca. Jest ciemno, żaden ptak nie przemówi, ćmy i nietoperze latają bez szelestu, drzewa są czarne i nieruchome, żaden liść nie dygoce.
Dojrzałe milczenie. Wtedy czujesz wieczność. Jesteś zdławiony, to jest próg śmierci“ (str. 100).
Może to właśnie, choć o tym nie pada ani jedno słowo, czuje Piotr, gdy patrzy na lotnisko, na którym nie ląduje samolot. Międzynarodowe słowa niedoszłych pasażerów przypominają wprawdzie piski nietoperzy, ale może to konieczny dysonans, żeby cisza była bardziej uchwytna. Najpełniej w tym pisku brzmi imię Ruth, które znaczy tak wiele, że nie wiadomo, co znaczy. Nie odważę się zresztą na żaden komentarz do opowiadania „Ruth“. Uważam to opowiadanie za czyste arcydziełko, zbudowane ze słów-strzępów, z przemilczeń, z echa i z cieni.
„Głosy w ciemności“ Juliana Stryjkowskiego są pod wieloma względami niepowtarzalną i jedyną książką życia. Opowiadania „Imię własne“ reprezentują jednak dojrzalszy artyzm, bardziej skupioną i skondensowaną mądrość, Stryjkowski osiąga w nich szczyty rzadko dostępne w polskim pisarstwie.