Worcell na miarę swego talentu wyraża człowieka językiem prostych ludzi. Narrator w „Parafianach“ jest taki sam jak wszyscy inni mieszkańcy wsi Zdarzyce. On zapisuje to, czego oni nie robią. Jedynym wyrazem ich myślenia są działania życiowe. Narrator Worcella jest chłopskim filozofem, który w dodatku jest człowiekiem piszącym. Piszącym tak, jakby pisali oni, gdyby mogli czy chcieli. Piszącym o tym, czym oni żyją.
Ich życie to manifestacja elementarnych dążeń, elementarnych namiętności, elementarnych zabiegów biologicznych i społecznych. Ponieważ chodzi w tym wszystkim o warunki pierwsze egzystencji, o samą możliwość życia, wszyscy są w sposób absolutny bezwzględni i jako ludzie prości nie kryją się ze swą bezwzględnością. Wszyscy wiedzą o wszystkich, kim kto był i co robił, kim kto jest i co robi.
Kryteria moralne istnieją tu jedynie jako możliwość, która realizuje się z rzadka w szczególnie sprzyjających okolicznościach, naprawdę liczy się natomiast jedynie realna siła, biologiczna czy społeczna. Wszystkie anse moralne wobec potentata w Zdarzycach Bogusiaka są niczym, ponieważ nikt nie dysponuje realną siłą, żeby go pokonać. Narrator tak jak wszyscy godzi się z takim stanem rzeczy, wie bowiem, że o wynikach walki decyduje siła, a nie cokolwiek innego. Przykład dziesięcioletniego Jurka, który toczył walkę z krową, nie doceniając jej siły, i musiał w tej walce zginąć, zawiera w sobie wymowną naukę, podkreśloną nawet w tytule tej wspaniałej noweli o młodocianym pastuszku: „Bójcie się krowy“. Ambicji Jurka nie zaaprobowała nawet matka: „Niedobry to był chłopak, nie. A miał z niego wyróść jakiś bandyta albo wielki grzesznik, to lepiej, że go Pan Bóg zawczasu zabrał do siebie“ (str. 28). Dziesięcioletni Ju-
Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/283
Ta strona została przepisana.