mi autorskimi potraktowałbym najchętniej jako literacki żart. Miałoby to wtedy swój nieprzeparty urok zwłaszcza przy dużej swadzie literackiej Błońskiego, który stara się i potrafi pisać efektownie. Dramat krytyka bez literatury jako żartobliwa konstrukcja myślowa pozwalałby widzieć eseistykę literacką Błońskiego na samym pograniczu literatury pięknej. Niestety, Błoński z całą powagą wyklucza taką swobodę interpretacyjną, domagając się traktowania jak najbardziej serio i dosłownie wszystkiego, co pisze. „Nie piszę wreszcie paszkwilu, piszę to, co myślę; przyjęło się tylko ostatnio, by każdy szczery sąd rozbrajać etykietką pamfletu czy paszkwilu“ (str. 139) Chcąc nie chcąc trzeba więc uwierzyć, że Błoński myśli tak, jak pisze i naprawdę boleje nad tym, że Aleksander Minkowski i Magda Leja nie stworzyli w Polsce takiej literatury, jakiej dotychczas jeszcze nie było. Błoński podbudowuje bowiem historycznie swoją nieudaną stawkę na rewolucyjną jakościowo literaturę pokolenia „Współczesności“. Esej „Ciężar tradycji“ — pierwsza część książki krytycznej Błońskiego — ma dowieść, że w polskiej przeszłości literackiej nie ma nic, na co szanujący się krytyk mógłby bez wstydu się powołać.
Esej „Ciężar tradycji“ to koronkowy zbiór paradoksów na temat polskiej przeszłości literackiej. Zdaniem autora paradoksów, od romantyzmu poczynając na programie „Kuźnicy“ kończąc, wszystko w polskiej literaturze oscylowało między „duchem zaścianka“ a „duchem snobizmu“. Paradoksy Błońskiego są bardzo dowcipne, można się nimi całkiem przyjemnie zabawić intelektualnie, nie sądzę jednak, żeby całe polskie doświadczenie literackie dało się skwitować wiązanką dowcipnych a nie specjalnie głębokich paradoksów. Ostatecznie były w tej literaturze niewątpli-
Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/301
Ta strona została przepisana.