nić twórczość młodych pisarzy miarą stosowną dla pisarskich początków. Wyniknęłoby wtedy, że kilku młodych twórców rokuje nie najgorsze nadzieje.
Błoński podporządkował cały swój wywód krytyczny koncepcji, która byłaby w sam raz na felieton. Koncepcja dramatu krytyka, który „nie zdołał się przyłatać“, byłaby w feliotonie zupełnie na miejscu. Tylko talentom literackim Błońskiego należy przypisać to, że rozbudowaną według tej koncepcji publikację krytyczną czyta się nie bez przyjemności. Z pożytkiem intelektualnym natomiast czyta się kilka analiz poetyckich Błońskiego, może dlatego, że z ogólną koncepcją publikacji są one zupełnie luźno związane. Błoński inteligentnie i umiejętnie analizuje twórczość poetycką Białoszewskiego, Harasymowicza, Nowaka i Grochowiaka, nie podporządkowując tych swoich analiz generalnym syntezom pokoleniowym. Warto zestawić świetną analizę poezji Grochowiaka z nieciekawymi uwagami o prozie tego pisarza, żeby się zorientować, jak ambicje generalizowania zaszkodziły analitycznym umiejętnościom krytyka. W ogóle Błoński o wiele lepiej czuje i rozumie poezję niż prozę i jest bardziej wnikliwy w analizach niż w syntezach.. „Zmiana warty“ potwierdza więc jedynie to, co się zwykło o Błońskim sądzić na podstawie całokształtu jego dorobku krytycznego.