w „Złotym lisie“, w na nowo po latach wystylizowanej „Podróży“, w pisanym w roku 1942 „Intermezzo“, któremu nieoczekiwany sens nadaje jedno słowo aktualnej dedykacji.
W „Złotym lisie“ dramat podeptanej autonomii jest odnaleziony w pierwszej dziecięcej konfrontacji człowieka i świata. Z jakiejż zadziwiającej perspektywy patrzy się tu na dramat, z którego Schulz wysnuł powszechną wizję katastrofy. Ileż tu przedziwnej zabawy ze światem manekinów, który dla Schulza był światem apokaliptycznej grozy. Kim stał się u Andrzejewskiego ojciec, wygłaszający swój dobroduszny „traktat o manekinach“: „Sama powiedz: jaki los czeka człowieka, który chciałby myśleć inaczej niż wszyscy? W zakresie poznania i wartościowania obowiązuje nas jednoznaczność, to jest jasne, nie? I jeżeli myśmy się już zaczęli przyzwyczajać, że nieraz co innego mówimy, a troszkę co innego myślimy, to dlaczego dzieci mają także kłamać?“ (str. 596). Mały Łukasz nie będzie potrzebował myśleć i w ten prosty sposób uniknie wszelkich okazji kłamstwa.
W „Podroży“ wskrzesił Andrzejewski w sobie podziw dla człowieka, którego autonomia nie wyraża się w błazeńskim pióropuszu. Ileż tu jednak ironii w stosunku do obydwu bohaterów: uwielbiającego i uwielbianego. Prowadząc narrację raz z punktu widzenia uwielbiającego, drugi raz uwielbianego, stwarza Andrzejewski dystans do obydwu i bawi się tym dystansem. Jest tu ironia w stosunku do uwielbiającego, który martwi się, że nie znajduje wzajemności, i do uwielbianego, który nic mu nie może pomóc.
„Głupi szczeniak — pomyślał Staniecki — zginie wcześniej czy później“ (str. 149). Takiego dystansu nie było u Andrzejewskiego, który z całym oddaniem chciał prostować różne ścieżki pańskie. W tym zna-
Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/34
Ta strona została przepisana.