Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/77

Ta strona została przepisana.
ŚWIATŁO NOCY


Maria Dąbrowska, zdeklarowana wielbicielka pisarstwa Conrada, nader gorliwie usprawiedliwia się w przedmowie z faktu publikacji książki o Conradzie: „Książka — mówiłam sobie — jest subiektywna, nie zawiera nic rewelacyjnego i nic chyba nie jest w stanie dodać do wiedzy o Conradzie ani do blasku jego sławy. Zawiera, być może, tylko szereg mniej lub więcej udanych prób uświadomienia sobie, czym dla mnie samej było przeżywanie Conrada“ (str. 6).
Nie jestem w stanie ustosunkować się do conradologicznych wątpliwości pisarki, ponieważ nie jestem conradologiem, natomiast wszelkie próby Dąbrowskiej uświadomienia sobie, co dla niej znaczyło przeżywanie Conrada, wydają mi się więcej niż wystarczającym usprawiedliwieniem publikacji książek nawet mniej skromnie pomyślanych. Zwłaszcza że nawet programowo obiektywne enuncjacje krytyczne nie są niczym więcej jak szeregiem prób uświadomienia sobie, czym dla piszącego jest przeżywanie dzieł twórcy, o którym pisze. Zwłaszcza że „przeżywania“ krytyka rzadko kiedy mogą budzić takie zainteresowanie jak „przeżywania“ twórcy, który skądinąd jest obiektem szerokiego zainteresowania. Stawiając kropkę nad i, chciałbym stwierdzić, że o literaturze najmądrzej piszą sami twórcy literatury, choćby tak jak we wszystkim, co jest sztuką, pisali o sobie, używając