bohaterów w sytuacjach niezwykłych, sam na sam z obcością świata.
Artystycznych powodów przeciwstawności Dąbrowskiej wobec Conrada można by wyszukać co niemiara. Dąbrowska kwestionuje epickość talentu Conrada, pisząc o dramatycznej strukturze jego powieści. Chodzi jej między innymi o zawikłaną strukturę czasową narracji powieściowej u Conrada. Niewątpliwie autorka „Nocy i dni“ nie ma powodów do zachwytu nad tą właściwością pisarstwa Conrada. To samo może się odnosić do tzw. obiektywizmu, drugiego wyznacznika epickości. Dąbrowska zdaje się nie dostrzegać przeważającej u Conrada konstrukcji narratora jawnego i wynikających z tego konsekwencji, przypisując Conradowi niemal taki stopień obiektywizacji, jak to ma miejsce w „Ludziach stamtąd“ (patrz: pochwała nagiej wymowy faktów u Conrada, str. 36). „Droga Hamsuna“, społecznikostwo przeciwstawione indywidualizmowi, klasyczna epickość przeciwstawiona skomplikowanym zabiegom narracyjnym i sporo pomniejszych względów usprawiedliwiałoby takie czy inne opory Dąbrowskiej wobec Conrada. Oporów tych jednak nie ma. Dąbrowska jest bez reszty urzeczona Conradem, jego ludzkim i pisarskim geniuszem. Można przypuszczać, że Conrad to największa miłość pisarska Dąbrowskiej, jeśli chodzi o literaturę dwudziestego wieku. Tomasz Mann to ktoś bez porównania dalszy dla Dąbrowskiej, a wszystkiego nie tłumaczą tu polskie parantele Conrada.
Conrad to dla Dąbrowskiej model najszlachetniejszej postawy moralnej. Waga „Szkiców o Conradzie“ to waga własnych deklaracji moralnych Dąbrowskiej. Wyłożonych precyzyjnie, jasno i konsekwentnie wyłożonych z największym polotem filozoficznym i jak gdyby na szerszym niż we własnej twórczości
Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/79
Ta strona została przepisana.