wschodzi“. Wielkie dramaty, tragiczne konflikty sprowadza bowiem Iwaszkiewicz do prostych i codziennych spraw życia, których realności nie da się zakwestionować, tak jak można kwestionować realność wszelkich wzlotów myśli i uczuć. Poeta Cherubin Kołyszko głosi prawdy tylko pozornie podważane już na gorąco w dialogu powieściowym „Sławy i chwały“.
„Człowiek wyobraża sobie, że najważniejszą rzeczą na świecie jest miłość, idealizuje przeżycie erotyczne, wyolbrzymia coś czy kogoś... a właściwie nic z tego nie odczuwa. To wszystko okazuje się wielką nieprawdą, wielkie uczucia, tragedie, przeżycia... a są tylko zwyczajne sprawy: małżeństwa, kolaże, dzieci, pieniądze, takie tam historie... nic nie ma prócz tego i dlaczegóż mamy myśleć, że jest miłość?“ („Sława i chwała“, tom I, str. 476-477).
W rzeczywistości stwierdzenia te dosyć wiernie określają zasadę pisarskiego widzenia świata w „Sławie i chwale“, w której do wspólnego epickiego mianownika sprowadza się wszystko, co stanowiło krew i ciało dawnego pisarstwa Iwaszkiewicza. Potwierdzą to zresztą konstatacje głównego bohatera powieści Janusza Myszyńskiego. „Już wracając z Paryża miał to samo wrażenie, które go uderzyło tak bardzo po przyjeździe z Heidelbergu: powrotu do rzeczywistości, do spraw codziennie ważnych i konkretnych, dających się ująć“ (tamże, str. 517). W zakończeniu pierwszego tomu „Sławy i chwały“ jeszcze raz każe Iwaszkiewicz Myszyńskiemu podnieść tę myśl, decydującą o moralnym i artystycznym profilu powieści. „Wydała mu się prosta (młoda małżonka Zosia Zgorzelska — przyp. mój H. B.) i całe przyszłe życie wydało mu się proste i zwyczajne: Komorów, żona, dziecko, może wiersze, hodowla kwiatów, owoców“, (tamże, str. 528-529).
Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/99
Ta strona została przepisana.