Strona:Henryk Heine - Atta Troll.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

Czy téż ujrzę cię za grobem,
Gdzie, od ziemskich kudłów wolna,
Dusza twoja się spromieni?
O! jakżebym pragnął jeszcze
Choć raz liznąć nos twój luby,
Nos méj Mumy, co tak słodko
Umazany bywał miodem!
O! jakżebym chciał oddychać
Miłą, lubą Mumy wonią,
Wonią czarnéj mojéj Mumy,
Słodszą, niźli zapach róży.
Ale Muma moja więdnie
W pętach tych okrutnych zwierząt,
Co się ludźmi nazywają
I panami świata mienią!
Śmierć i piekło!... Ci to ludzie,
Ci arcy-arystokraci,
Patrzą na królestwo zwierząt
Z wzgardą i szlachecką pychą!
Żony biorą nam i dzieci,
Więżą nas, mordują, męczą,
Aby tylko zabrać w zysku
Naszą skórę, nasze zwłoki!
I czują się jeszcze w prawie
Tych występków się dopuszczać
Przeciw nam, niedźwiedziom czarnym,
I zowią to „ludzkiém prawem!”
Ludzkie prawa! ludzkie prawa!
Któż to im je nadał, proszę?
Nie natura. Ona gwałtu
Sama sobie nie zadaje.
Ludzkie prawa!... Któż wam dał je,