Nie jednemu wyciągnąłem
Kudły wyżéj jego uszu,
Choć i mnie się przytrafiało
Być głaśniętym przez maruchę.
Lecz z kudłatą ową zgrają
Drzéć się co dzień i uganiać
W drogiéj méj ojczyźnie, przyznam,
Że dojadło mi już srodze.
Więc przybyłem tutaj oto,
By robotę znaléźć inną:
Chętnie wziąłbym się za bary
Z waszym wielkim Atta Trollem.
To przeciwnik jest szlachetny
I mnie godny. Ach! tam, w Niemczech,
Prowadziłem boje takie,
Żem się wstydził w nich zwycięstwa!” —
Kiedym z dziatwą się rozstawał,
Tańczył drobiazg ten koło mnie
I głosikiem cienkim śpiéwał:
„Girofflino! Girofflette!”
A najmłodsze w wielkiéj chuście,
Drobnym kroczkiem szło przede mnie
I dygnęło dwa, trzy razy,
Piszcząc cienkim swoim głoskiem:
„A jak spotkam króla pana,
Kłaniam mu się do kolana,
Jak królowę spotkam panią,
To trzy razy dygam za nią,
A jak diabła rogatego,
Cztéry dygi mam dla niego,
Girofflino, Giroflette!”