Ta strona została uwierzytelniona.
Od gromady bab i dziadów.
Ale oto światło wieku
Zapłonęło, jak pochodnia,
Rozpraszając w kątach nawy
Stare cienie średniowieczne! —
U drzwi został się Laskaro,
Kiedym wszedł do nędznéj chaty,
By Kagota, co w niéj mieszkał,
Dłoń uścisnąć po bratersku.
I złożyłem pocałunek
Na dziécięcia jego czole,
Które ssało pierś matczyną,
Niby cienki, chory pająk.
Rozdział XVI.
Kiedy patrzysz z oddalenia,
To gór czuby tak się błyszczą
Łuną złota i purpury,
Jak królewskie słońca trony.
Ale zblizka czar ten znika.
Przepych gór, jak każda wielkość
Ziemska, zdala tylko łudzi
Zwodniczemi światła blaski.
To, co brałeś za purpurę,
Śniegiem tylko jest i lodem,
Nędznym śniegiem, co na szczytach
Leży w martwéj swéj głuchocie.
Idę wyżéj, słyszę głosy