Strona:Henryk Heine - Atta Troll.djvu/52

Ta strona została skorygowana.

Na rumaku swoim czarnym.
Przy nim osioł galopuje,
A na ośle... Wielkie nieba!..
Po zawiędłéj, tępéj twarzy,
Po szlafmycy bawełnianéj
I po drżeniu własnéj duszy —
Poznałem cię, druhu, Hornie!
Za komentarz do Szekspira
Musisz teraz, musisz, stary,
W wydłużonéj swéj szlafmycy
I po śmierci pędzić za nim.
Ach! mój słodki Franz w tym cwale!
On, co ledwo śmiał się ruszać,
On, co tylko przy kolacyi,
Albo w łóżku się poruszał!
Co powiedzą na to, proszę,
Stare panny, co go znały
Takim cichym, gdy usłyszą,
Że Franz Horn jest dzikim łowcem!
Jedzie, a gdy w galop wpadnie,
Wielki William patrzy drwiąco,
Jak ten biédny komentator
Poci się na swoim ośle,
Jak, bezwładnie i kurczowo
Siedząc w siodle kłapoucha,
Żyw czy martwy, zawsze wiernie
Swego trzyma się autora.
A i damy téż widziałem
W dzikim duchów korowodzie,
A szczególnie piękne nimfy
O wysmukłych, gibkich ciałach.
W olimpijskiéj swéj nagości,