Strona:Henryk Heine - Atta Troll.djvu/60

Ta strona została skorygowana.

Pełny gapiów i filistrów,
Z których każdy fajkę kurzy.
Nigdy tam nie niosą echa
Jęków, dźwięków dzwonów naszych,
Owych bim-bam! bim-bam! smętnych,
Których wróżki nienawidzą.
Tam, w swobodzie niezmąconéj
I w wieczystéj kwitnąc wiośnie,
Mieszka pani jasnowłosa,
Wróżek królowa, Abunda.
Tam przechadza się z uśmiéchem
W cieniu wielkich słoneczników,
W uprzejmości pełném gronie,
Wśród rycerskich paladynów.
Ale ty, o Herodyado!
Powiédz, gdzieś ty?.. Ach wiem, wiem już!
Tyś umarła, a twe ciało
Leży u bram Jeruzalem.
Przez dzień cały śpisz snem śmierci
W marmurowym sarkofagu,
Północ budzi cię dopiéro,
Trzask batogów, hejże! hassa!..
Zrywasz się i na łów dziki
Z Dyaną pędzisz i Abundą
Wśród swobodnych łowców grona,
Którym krzyż i płacz obrzydły.
Co za dzielne towarzystwo!
O! gdybym to ja mógł nocą
Wśród was z wichrem się uganiać
Przy twym boku, Herodyado!
Boś ty jest najmilsza dla mnie!
Więcéj, niż boginię grecką,