Strona:Henryk Heine - Atta Troll.djvu/97

Ta strona została uwierzytelniona.
IV.

Nie potrzebuję chyba zapewniać, iż w zdania o Heinem krytyk o wiele więcéj przemawia do mego przekonania, niż niemiecki współrodak poety. Wielka przestrzeń dzieląca dwie narodowości zdaje się wpływać na różnicę w zdaniu, jakkolwiek przyczyną jéj jest jedynie odrębny punkt widzenia, z jakiego obaj zoilowie zapatrują się na autora Atta Trolla. Historyk angielski, śledząc baczném okiem bieg współczesnéj literatury europejskiéj, wyprowadza wnioski o doniosłéj działalności Heinego według wpływu, jaki on na bieg ten wywarł. Sprawozdawca niemiecki, poświęcający cześć uwagi źródłom drugorzędnym, zajmuje się głównie pojęciem moralności, narodowości i patryotyzmu; ztąd więc te same fakta każdy z nich z odrębnego ocenia stanowiska. Nie wierzę bynajmniéj, aby niemiecki charakter Heinego miał uledz zepsuciu w skutek styczności z lekkomyślném społeczeństwem francuzkiém, nie wierzę na mocy wszystkiego, co już powiedziałem powyżéj; nie wierzę, bo łączę się chętnie ze zdaniem ogólném, które dlatego właśnie uważa go za wielkiego, potężnego i niezwykłego pisarza, iż umiał połączyć tyle humoru i dowcipu z głęboką szczérością uczucia. Nie przeczymy, że w piersi Byrona silniéj bić musiało serce ludzkie, któż jednak ośmieli się utrzymywać poważnie, że Heine nie miał serca? Ten chyba, kto nie zna jego poezyj, kto nie czytał wzruszającego dyalogu, za pomocą którego, mówiąc pod imieniem Konrada van der Rosen, odsłania duszę całą przed ukochaną ojczyzną i drogim narodem niemieckim, zowiąc go cesarzem swym i władcą.
Nie, to nie prawda, aby boleść odbita w wiérszach Heinego miała być nietylko czczym pozorem, dowodem zalotności i kokieteryi! Przeciwnie, niekiedy pod śmiéchem lub żartem jego kryje się ból głęboki i prawdziwy. Poeta, w dziele p. t. Niemcy, sam opowiada o potrzebie téj humorystycznéj powłoki, zbliżonéj tak często do karykatury. Hillebrand jednak, oddając należną cześć Heinemu, którego nazywa niemieckim Arystofanesem, nie brał w rachubę tego wewnętrznego nacisku, stwierdzonego tak silnie przez ostatnie osiem lat życia poety. Wiadomém jest przecież, iż w smutnym tym okresie mógł on w zupełności zastosować do siebie słowa Leopardi’ego: Jestem już tylko pniem na pół obumarłym, któ-