Strona:Henryk Ibsen.djvu/017

Ta strona została przepisana.

następująca: bo społeczeństwo upadło zbyt nizko, aby się dało podnieść; inna brzmi: bo bohater prawdy sam żyje w występku i nieprawości; trzecia: bo przeznaczeniem prawdy i piękna jest zabłysnąć tylko na chwilę, jak meteor, gasnący natychmiast, gdy się dotknie ziemi; czwarta, bo umysł Henryka Ibsena ma wybitną skłonność malować życie właśnie w ten sposób. Wreszcie niema chyba innej odpowiedzi nad tę, że kreśli życie takiem, jakiem się ono jemu przedstawia i że prawdopodobnie w najgłębszem wnętrzu jego natury tkwi coś, co go skłania przedstawiać sobie i wyobrażać życie, jako wielką, rozpaczną walkę z dobrem, coś w oczach jego, co sprawia, że widzi wszystko czarnem, coś wojowniczego, buntowniczego, gwałtownego i głęboko melancholicznego w istocie jego, co odbija się w jego pracach i czyni nawet miłość jego ponurem światłem.
Można przekonać się, czy tak jest w istocie. Jeżeli chcemy się dowiedzieć jakiej tajemnicy, śledzimy dotyczącą osobę w chwili, kiedy ona bezwiednie odsłania swoją duszę. Więźniów budzą ze snu do przesłuchania, zdradzają się bowiem łatwiej, póki do przytomności nie przyjdą. Taksamo indywidualność poetycka: chwyta ona bezwiednie