Strona:Henryk Ibsen.djvu/025

Ta strona została przepisana.

ociągać z tym skokiem. Geniusz jego nie mógł się uspokoić, rzucał się, jak chore dziecko, biorąc za przedmiot już to coś ze snów i myśli swoich, lecz nie uznał ich dość silnemi i wyraźnemi, aby mogły wystąpić w całej nagości, chwytał się więc czegoś z zewnątrz, czepiał się cienkiej, gładkiej draperyi, okrywając się nią tak, że go nie można poznać; wyszukiwał sobie stylu, ba! nawet języka, odrzucał to, co znalazł, wreszcie zrozumiał, że każdy zwrot jest tylko stratą i tak pracował, póki nie odnalazł samego siebie.
Odnalazł siebie samego, gdy, stworzywszy dwie początkowe prace: Catilina i Uczta na Solhaug, pierwszą w duńskich pięciostopowych jambach, drugą miarą bohaterskiej pieśni, w r. 1857 napisał dla teatru w Krystyanii Inger Gyldenlöve, tragedyę historyczną prozą, a zaraz następnego roku 1858 Północni rycerze, dramatyczne opracowanie prastarego podania o pokoleniu Völsungów; obie prace zajmujące, zwłaszcza pierwsza, chociaż obie bez tej wybitnej oryginalności, jaka go cechuje później. Niepospolitość tkwi w każdym razie tylko w stylu i przedstawieniu, które stopniowo wznosi się do wielkiej siły i potęgi, a bynajmniej nie w ideach; te wydają nam się znajomemi, jakby