Człek w usposobieniu bezpiecznem, wesołem
Gotów się za rogi brać chociażby z wołem.
Co za cisza wokrąg! Te wiejskie rozkosze!
Dlaczegom ja rzucił, sam nie wiem potrosze!
Zamykać się w miastach — oto rozum wszystek,
By ci w kamienicę właził lada chłystek!
Nie! Patrz, ta jaszczurka jak się żwawo kręci,
Jak żeruje wkoło, jak ma wciąż w pamięci
Li siebie... Stworzonko, — przypatrz się jaszczurce! —
W niewinności swojej uwielbiając Stwórcę,
Zawsze swe odrębne zachowuje piętna —
Tak, zawsze jest sobą od pierwszego tętna
Aż do ostatniego....
O, popatrz! Ropucha!
Z opoki wychyla głowinę, i słucha,
I we świat spogląda, i — wystarcza sobie!
Wystarcza?... Co?... Sobie?... A w jakiejże dobie
I gdzie też ukuto wyrazy tej treści?
Czy z Salomonowych mam je przypowieści,
Czyli też z domowej postyli?... Do czarta!
Przyznaj, funta kłaków twa pamięć nie warta!
Tutaj sobie legnę, w tem słonecznem złocie!...
Rośliny jadalne... sporzyj-no, paprocie!
Jadalne — dla bydląt!... Lecz Pismo powiada:
„Łam się, łam!” A dalsza taka jego rada:
„Nie trza się wywyższać, gdyż poniżon będzie
Ten, kto się wywyższa, a zaś wywyższony
Ten, kto się poniża...”