PEER: (mówi i śpiewa naprzemian)
Zabrałem klucz od rajskich wrót,
Morski mnie porwał prąd;
Północny wiatr mój okręt wiódł —
Gorzko niewieści płakał ród,
Kiedym opuszczał ląd;
Ku południowi statku pług
Ciął chwiejnie płoski fal...
Jam go podpalił, niby wróg,
Gdzie od pobrzeżnych, jasnych smug
Palm wieniec patrzy wdal.
I na pustynny-m okręt siadł,
Na czworonożny gmach!...
Spięty ostrogą ten mój gad,
Jak ptak skrzydlaty, pędzi w świat...
I ja dziś ptakiem, ach,
Anitro, soku palm! To mus
K’twej mnie słodkości pcha!
Ach, nawet ser angorskich kóz,
Czyż on mi taką rozkosz niósł,
Jak ty, Anitro ma!...
Cicho — czy ma luba słucha?
Czy nadstawia pilnie ucha?
Czy spogląda z za firanki,
Bez spódniczki, bez katanki,
Łowiąc tok mej kołysanki?
Cyt! To jakaś nuta głucha —