KOBIETA W ZIELENI: (woła ku żlebowi)
Zjaw się, mój rumaku, nieś nas chmurnie, górnie!
PEER: Hejże! Pocwałujem przez rondyjskie turnie!
Żwawiej, mój rumaku! Rumaku mój tęgi!
KOBIETA W ZIELENI: (rozczulona)
Wczoraj było we mnie coś, jak z niedołęgi,
A dzisiaj... Nikt nie wie, do czego się budzi.
PEER: (tłukąc wieprza, który ich unosi)
Poznać po uprzęży znakomitych ludzi!
PODJADKI NADWORNE:
Zarznąć go, zarznąć! Ten zuchwalec
Naszego króla uwiódł dziecię.
MŁODY PODJADEK: Czy go ukąsić mogę w palec?
INNY: Ja go za włosy, jeśli chcecie!
DZIEWCZYNA Z PODJADKÓW:
A ja w kolano — niech go boli!
CZAROWNICA: Czy zapeklować mam go w soli?
INNA: (z nożem rzeźnickim w ręku)
Czy go usmarzyć, czy na rożnie
Upiec?
STARZEC Z DOWRU:
Ostrożnie, powiadam, ostrożnie!