Ta strona została skorygowana.
To słodka jest matka — ja wiem!
Nikt lepszy nie wejdzie w te wrota,
Za dobre nie płaćcie jej złem!
Hoho! Święty Pietrze! Ho, z głowy
Wybijże sobie ten gwóźdź!
(głębokim głosem)
Bóg Ojciec ci każe surowy:
„Wstęp wolny ma Aasa, więc wpuść!”
(z głośnym śmiechem zwraca się ku matce)
A widzisz, skutkuje ma rada...
Inaczej, mój święty, bądź zdrów!
(przerażony)
Mateczko, dlaczegoś tak blada?
Dlaczegoś bez ruchu? O mów!
(podchodzi ku głowom łóżka)
O, nie patrz tak martwo! Przy tobie
Ja siedzę, twe dziecię, twój gość!...
(dotyka się ostrożnie jej skroni, jej rąk, potem rzuca sznur na krzesło i mówi stłumionym głosem)
Tak?! Siwku, myśl teraz o żłobie,
Na dzisiaj mam jazdy tej dość!...
(przymyka jej oczy i nachyla się nad nią)
Dziękuję, dziękuję najszczerzej
Za cały twój żywot bez plam!
A teraz i mnie się należy
Podzięka za jazdę.
(przytula policzek do jej ust)
Już mam!
WYROBNICA: (zjawia się)
Ty, Pietrze?! Więc skończy się wreszcie
To życie niedoli i łez.
Usnęła?... Tak twardo? Podnieście...
Głowę... Czy?...