iż dla przyjaciółki pani spotykanie się ze mną może być nieprzyjemne, rozumiem teraz, komu zawdzięczam moje wypędzenie.
NORA. Zaręczam panu...
GÜNTHER. Krótko mówiąc, czas jeszcze złemu zapobiedz i radzę pani użyć na to swego wpływu.
NORA. Ależ panie Günther, ja nie mam żadnego wpływu.
GÜNTHER. Jakto! przed chwilą mówiłaś pani sama...
NORA. Mówiłam to w inném znaczeniu. Ja!.. Jakże możesz pan sądzić, bym aż taki wpływ miała na męża.
GÜNTHER. Pani męża znam jeszcze od studenckich czasów, sądzę, że nie jest on bardziéj opornym żonie, niż inni.
NORA. Jeśli pan będziesz wyrażał się obelżywie o moim mężu, drzwi panu wskażę.
GÜNTHER. Jesteś pani bardzo odważna.
NORA. Już się pana nie boję, bo po Nowym Roku zwrócę panu całą należność.
GÜNTHER (panując nad sobą). Więc posłuchaj pani, gdy tego zajdzie potrzeba, walczyć będę do ostatka, ażeby zatrzymać to małe stanowisko, jakie w banku zajmuję.
NORA. Widzę to.
GÜNTHER. Nie tyle mi chodzi o pensyę, tę stawiam w ostatnim rzędzie, ale o coś innego.... i to muszę wypowiedziéć. Rzecz jest taka. Musi pani wiedziéć, że niegdyś przed wielu laty dopuściłem się nierozważnego czynu.
NORA. Zdaje mi się, żem o czémś podobném słyszała.
GÜNTHER. Sprawa nie poszła do sądu, ale od téj chwili wszystkie drogi były przedemną zamknięte. Wówczas zwróciłem się do interesów, o których wiész pani. Musiałem się czegoś chwycić, i mogę powiedzieć, żem nie należał do najgorszych. Teraz jednak chcę się z tego wszystkiego wycofać. Moje dzieci podrastają i dla nich to chciałbym, o ile to możliwe, zyskać sobie pewien szacunek. Urząd w banku posłużył mi w tym względzie jako pierwszy szczebel, a pani mąż chce mnie znowu zepchnąć w błoto.
NORA. Ależ na Boga, panie Günther, nie w mojéj mocy panu dopomódz.
GÜNTHER. Bo nie chcesz pani. Ale ja mogę panią zmusić.
NORA. Pan przecież nie powié memu mężowi, żem panu winna pieniądze?
GÜNTHER. A gdybym mu to powiedział?
NORA. To byłoby haniebne z pana strony (wstrzymując łzy). On miałby się w tak grubiański sposób dowiedziéć o téj tajemnicy, która jest moją radością i dumą, i jeszcze dowiedziéć się od pana? Pan wyrządziłbyś mi taką straszną przykrość?
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/119
Ta strona została skorygowana.