Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/151

Ta strona została skorygowana.

wione. Chodź do pokoju, tu się zaziębisz (wciąga ją do pokoju pomimo oporu z łagodną przemocą).
PANI LINDEN. Dobry wieczór.
NORA. Jakto, pani tutaj, tak późno?
PANI LINDEN. Darujcie. Chciałam koniecznie zobaczyć Norę w przebraniu.
NORA. Więceś tu siedziała, czekając na mnie?
PANI LINDEN. Tak, przyszłam za późno, byłaś już na górze, a ja nie mogłam odejść, nie zobaczywszy cię.
HELMER (zdejmując szal z Nory). Więc przyjrzyj jéj się pani dobrze. Nie prawdaż, że widziéć ją warto? Czyż nie piękna?
PANI LINDEN. Przyznaję.
HELMER. Czy nie prześliczna? Wszyscy to znajdowali na balu. Tylko to rozkoszne stworzonko, jest strasznie samowolne. Czy uwierzy pani, że prawie musiałem użyć gwałtu, aby ją wyprowadzić.
NORA. Robercie, ty będziesz tego żałował, żeś mi jeszcze choć półgodzinki nie zostawił.
HELMER. Słyszysz pani. Odtańczyła tarantelę — zebrała burzliwe oklaski — ostatecznie zasłużone jakkolwiek w wykonaniu było może za wiele realizmu; to jest czegoś, co ściśle biorąc, nie było w zupełnéj zgodzie z zadaniem sztuki. Ale rzecz główna — miała oklaski, szalone oklaski. I miałem jéj pozwolić zostać? przez to wrażenie osłabić? Ślicznie dziękuję. Zabrałem moje zachwycające dziewczę z Capri — mogę powiedziéć moje kapryśne dziewczę z Capri pod rękę, z błyskawiczną szybkością obiegliśmy salę, kłaniając się na wszystkie strony i znikło piękne zjawisko. Trzeba zawsze czynić to efektownie, pani Linden, ale Norze tego wytłómaczyć nie mogę... Ach! jak tu gorąco (rzuca domino na krzesło i otwiera drzwi do swego pokoju). Tam ciemno. Tak, tak naturalnie. Przepraszam (wchodzi do siebie i zapala świece).
NORA (szepcze szybko). Cóż?
PANI LINDEN. (cicho). Mówiłam z nim.
NORA. I...
PANI LINDEN. Musisz wszystko swemu mężowi powiedziéć.
NORA (słabo). Wiedziałam o tém.
PANI LINDEN. Ze strony Günthera niczego się nie obawiaj, ale musisz wszystko powiedziéć.
NORA. Ja nic nie powiem.
PANI LINDEN. Powie list.
NORA. Dziękuję ci; teraz wiem, co mi czynić pozostaje. Ct...
HELMER (wracając). Cóż, czy się pani nazachwycała?
PANI LINDEN. A teraz powiem państwu dobranoc.
HELMER. Cóż tak śpiesznie? Czy to pani ta robota na drutach?