Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/158

Ta strona została skorygowana.

mogę. Ale to skończyć się musi. Zrzuć-że ten szal. Zrzuć że go, powiadam. Muszę oswobodzić się w jakikolwiek sposób. Rzecz musi być zatuszowana jakimbądź kosztem. — A co się tyczy nas dwojga, to pozostaniemy tak, jakgdyby między nami nic nie zaszło. Naturalnie tylko w oczach świata. Pozostaniesz nadal w tym domu, to się rozumie samo przez się, ale dzieci wychowywać ci nie pozwolę, nie śmiałbym ci ich powierzyć... I być zmuszonym mówić to kobiecie, którą tak serdecznie kochałem i którą jeszcze... To się już skończyło. Od dziś niéma już mowy o szczęściu, chodzi tylko o uratowanie ruin, pozoru. (Ktoś dzwoni, Helmer się wzdryga). Co to jest? Tak późno. Czy stała się już rzecz najstraszniejsza? Czyżby on? Ukryj się, Noro, powiedz, żeś chora (Nora stoi bez ruchu. Helmer idzie do drzwi i otwiera je).
HELENA (nawpół ubrana z przedpokoju). List do pani.
HELMER. Daj go (chwyta list i drzwi zamyka). Tak, od niego. Ja ci go nie dam, sam przeczytam.
NORA. Czytaj.
HELMER (przy lampie). Nie mam odwagi go otworzyć. Może jesteśmy zgubieni. Muszę przecież wiedziéć... (gwałtownie rozdziera kopertę, przebiega oczyma kilka wierszy. Z okrzykiem radości). Noro!
NORA (patrzy na niego pytająco).
HELMER. Noro!.. Muszę przeczytać raz jeszcze. Tak, tak jest. jestem uratowany.
NORA. A ja?
HELMER. Naturalnie, ty także. Jesteśmy oboje uratowani. Patrz. Odsyła ci twój weksel. Pisze, iż żałuje i wymawia sobie — zaszedł szczęśliwy zwrot w jego życiu. Wszystko jedno zresztą, co pisze. Noro! jesteśmy uratowani. Nic nam już nie grozi. Jesteśmy tak, jak przed temi okropnemi świętami. Patrz-no. (Rozdziera weksel, dwa listy Günthera rzuca w piec i patrzy, jak się palą). Tak, teraz to wszystko istniéć przestało. Pisze, iż od wigilijnego wieczoru wiedziałaś... O Noro! to musiały być dla ciebie dni okropne!
NORA. Przeszłam przez te dni ciężką walkę.
HELMER. Jakież niepokoje znosiłaś, nie mając innego wyjścia jak... No, nie myślmy już o tych okropnościach, cieszmy się teraz. Wszystko złe minęło, minęło już. Czy słyszysz Noro! Zdajesz się jeszcze tego nie pojmować. Wszystko minęło. Cóż tobie jest? skąd ten wyraz przerażenia? Droga biedna Noro rozumiem, nie możesz jeszcze uwierzyć, abym ci przebaczył. Ja ci naprawdę przebaczyłem, przysięgam, wszystko ci przebaczyłem. Wiem przecież, żeś to uczyniła przez miłość dla mnie.
NORA. Tak, przez miłość.
HELMER. Kochałaś mnie, jak żona męża kochać powinna. Tylko